Friday, 21 September 2012

Sydney

Minął już prawie miesiąc kiedy byłam w Sydney.
Ciekawostka pierwsza: Sydney leży na brzegach największej naturalnej zatoki na świecie Port Jackson.
Ciekawostka druga: dla Europejczyków odkrył ją James Cook w 1770 roku.
Ciekawostka trzecia: przecina ją most Sydney Harbour Bridge, zwany poufale coathanger'em (wieszakiem na ubrania). Z racji swego wyglądu:
Chodzą głosy, że w mieście znajduje się ponad 70 plaż! W tym słynna Bondi (brat poinformował mnie, że lokalni preferują wymowę "bondaj"). Niewiele mniej słynną jest plaża Manly, której to dedykuję tę notkę.
Do wielu miejsc w mieście najszybciej dotrzeć promem.




Niektórzy szczęśliwcy w drodze do pracy mijają takie widoki:



Dotarliśmy do przystani Manly:
na której o 10 rano na dobre trwa sielanka
i trzeba uważać na małe pingwiny:

W powietrzu wyczuwa się surferski klimat:


Deptakiem the Corso idziemy w kierunku plaży:

i podglądamy lokalnych:





i lokalne psy:


Dumę Australii reprezentuje:
1) sztuka aborygeńska

2) miejscowe piwo korzenne:

3) pluszowy koala

4) czekoladowy koala

Plaża jest piękna:



Jest tak piękna, że zasługuje na więcej zdjęć:


Ale i wśród tego piękna można spotkać tych, których los nie oszczędza.
Porzucony:

Zmierzamy w kierunku zatoki kapuścianej:


na której grasują smoki!


Jest tam też wiele uroczych płaskorzeźb:




urocze ławeczki z dedykacjami:
urocze sklepiki:



Uroczy był nawet zbiorniczek na psie kupki:

A w tle pluska się nurek:

1 comment:

  1. hahahah, niezle!! Jakie to wszystko urocze!! Mnie zauroczyl najbardziej, porzucony "klapek".

    ReplyDelete