Tuesday, 22 January 2013

Genewa

Byłam w Genewie!

Genewa jest otoczona przez Alpy, tak więc zza drzew i kominów wychylają się takie widoki:

Oprócz gór

i jeziora genewskiego Genewę można opisać w trzech słowach:
zegarki:

akcent polski!


banki

i czekolada.


No i jeszcze pokój:

A tak na prawdę to jeszcze instytucje międzynarodowe, konwencje, dyplomaci, arystokraci i kanały. Uff.





Sama nazwa Genewa pochodzi ponoć od celtyckiego słowa genu/genawa, czyli ujście. Moje wierne internetowe źródło informuje mnie również, że Genewa jest często mylona z Genuą, tą we Włoszech. No naprawdę, jak tak można!

Genewa to pierwsze niepolskie miasto, w którym widziałam trolejbusy. A to dowód:


Czy to te mechaniczne poczwarki, czy też serdelkowaty pies:

w każdym bądź razie, Genewa zrobiłą na mnie na prawdę sympatyczne wrażenie. Ma bardzo przytulną starówkę (uwaga: dużo zdjęć):

















Jako miasto z silnymi tradycjami rzemieślniczymi, Genewa ma również sklepy z dosłownie wszystkim:
1) z koszulami:

2) z butami::

3) z cygarami:

4) dla śmietanki:

5) antykwariat <3:

6) z uroczą wystawą:

7) z ładnym oświetleniem:

8) z fryzjerem:

9) z serami (bo blisko francuska granica):

10) z guzikami:

11) z kapeluszami:



Takie okoliczności sprawiają, że miejscowi i przyjezdni czują się jak w domu i pozwalają sobie:






Przepraszam, ale ja nie umiem się powstrzymać. Tych zdjęć jest zdecydowanie za dużo. Żeby wynieść coś z tej lekcji, zamieszczam kwintesencję Genewy:





No comments:

Post a Comment