Zawsze zaczynamy od jednego, podstawowego pytania: gdzie jesteśmy?
Na Puerta del Sol, czyli historycznym centrum Madrytu.
Co bardziej znane miejscówki są bardo niedaleko, łącznie z muzeum del Prado. Ale także:
zabłąkany Papa Smerf:
sklep z wachlarzami:
kino Bogart:
hotel Regina!
Kto pamięta Zarazę, ten wie, że to miejsce kultowe:
http://www.youtube.com/watch?v=2QUYyZ-K6e8
Okolica wygląda uroczo:
Tam też spotykam nonszalanckiego madryckiego psa:
Naprzeciwko restauracji, w której jemy:
stoi słup i plakat Dark Knight'a. Po hiszpańsku:
Śledząc tubylca:
dochodzimy do madryckiego gmachu poczty głównej. Tato, usiądź:
Niedaleko, na Plaza de la Independencia, jest madrycka wersja łuku triumfalnego. Puerta de Alcala:
i pingwiny:
a także wejście do Parku Retiro:
Można w nim bardzo przyjemnie spędzić czas.
Co bardziej aktywni mogą popływać na łódeczkach:
pojeździć na rowerze:
lub pobiegać:
Jest i wróżka:
i fontanna:
i saksofonista:
Wszystko jak trzeba.
A do tego jeszcze:
przerażający, trzymający się za głowę Miki:
i człowiek lasu:
I zaliczyłam swój hiszpański protest! Przed moim hotelem, o 8 rano:
Na Puerta del Sol, czyli historycznym centrum Madrytu.
Co bardziej znane miejscówki są bardo niedaleko, łącznie z muzeum del Prado. Ale także:
zabłąkany Papa Smerf:
sklep z wachlarzami:
kino Bogart:
hotel Regina!
Kto pamięta Zarazę, ten wie, że to miejsce kultowe:
http://www.youtube.com/watch?v=2QUYyZ-K6e8
Okolica wygląda uroczo:
Tam też spotykam nonszalanckiego madryckiego psa:
Naprzeciwko restauracji, w której jemy:
stoi słup i plakat Dark Knight'a. Po hiszpańsku:
Śledząc tubylca:
dochodzimy do madryckiego gmachu poczty głównej. Tato, usiądź:
Niedaleko, na Plaza de la Independencia, jest madrycka wersja łuku triumfalnego. Puerta de Alcala:
i pingwiny:
a także wejście do Parku Retiro:
Można w nim bardzo przyjemnie spędzić czas.
Co bardziej aktywni mogą popływać na łódeczkach:
pojeździć na rowerze:
lub pobiegać:
Jest i wróżka:
i fontanna:
i saksofonista:
Wszystko jak trzeba.
A do tego jeszcze:
przerażający, trzymający się za głowę Miki:
i człowiek lasu:
I zaliczyłam swój hiszpański protest! Przed moim hotelem, o 8 rano:
beautiful :*
ReplyDeleteo co chodzi z tym czlowiekiemlasu?? Ja sie pytam?! i co to za miki? Moze to ten koles z sopotu, porzucil zoltego misia i wyjechal do madrytu jako miki...
ReplyDeleteBardzo piękne na Twoich zdjęciach są różne miejsca w Madrycie. Ale zgadzam się z Tobą - budynek poczty wyznacza poziom.
ReplyDelete